czwartek, 9 stycznia 2020

Mimo początkowej nieufności, "Feblik" Musierowicz absolutnie mnie oczarował i to nieprawda, że opowiada o ludziach zmyślonych.

(źródło: Ceneo)

Nie wytrzymałam i opisuję "Feblika", na którym również w internecie psy wieszano, chociaż tutaj zupełnie już nie rozumiem, dlaczego.

Być może jestem nieobiektywna, ponieważ sama z chęcią zakochałabym się w Ignacym Grzegorzu Strybie, czyli poetyckiej "Miągwie", pierdołowatym "Panu Trąbalskim", który nadal dużo czyta, studiuje historię sztuki i nie przejawia - jak się wydaje - typowo męskich cech osobowości. Moim zdaniem wprost przeciwnie, jestem zachwycona tą postacią jako po prostu facetem. Inteligentnym, elokwentnym, o dość abstrakcyjnym (ale sytuacyjnym!) poczuciu humoru, ale zarazem w jakiś uroczy, niezgrabny sposób zaradnym, a przy tym wszystkim czułym, dobrym, opiekuńczym i uwaga - umiejącym się przyznać do własnych słabości. I proszę nie mówić, że tacy mężczyźni nie istnieją, że to postać wyidealizowana i nierealistyczna, bo sama znałam takich co najmniej dwóch. Oczywiście, więcej jest Józinków i ciężko temu zaprzeczyć, ale i dla wrażliwych intelektualistów znajdzie się na tym świecie miejsce.

Ktoś zarzucił Musierowicz budowanie rzeczywistości na zasadzie kontrastów: czarne-białe, inteligencja-głupota, wzniosłość-przyziemność, Józinek i Dorota-Ignacy Grzegorz i Aga. Ależ tak jest w życiu! Oczywiście, są różne odcienie szarości i moim zdaniem autorka również je dostrzega, natomiast dzięki jednym bohaterom, inni, skrajnie różni nabierają wyrazistości. A chyba o to Musierowicz chodzi. Poza tym, wyobrażacie sobie związek konkretnego Józefa i poetyckiej Agnieszki? A może krzepkiej Doroty i delikatnego Ignacego Grzegorza? Nigdy. A nawet jeśli, to z pewnością nie na długo. Dlatego wielkie brawa dla pisarki za realizm i znajomość, no cóż, życia.

W recenzjach czytałam też, że nie istnieje taka młodzież jak w powieściach napisanych przez autorkę. Miła, kulturalna, czytająca dużo książek, unikająca przekleństw, posiadająca zasady moralne, interesująca się historią, sztuką, literaturą... Zaraz, zaraz, a dlaczego nie? Osobiście znam sporo osób pasujących do tego obrazka i nikt mi nie wmówi, że wszyscy ludzie w przedziale 15-25 lat to patologia albo wieczni imprezowicze, prostaki, narkomani itd. Oczywiście ciężej znaleźć osoby wierzące i niepijące, jednak również takie znam i mają się dobrze, określani przez znajomych jako tzw. "nieszkodliwi dziwacy".

Na koniec muszę przyznać, że po lekturze "Feblika" byłam oczarowana. Bohaterami, którzy zostali jakby wyjęci świata, do którego sama po części należę; sposobem, w jaki autorka odmalowała subtelną, rodzącą się miłość między dwiema wrażliwymi duszami; całą magią książki. Co prawda nieco zepsuła to pozytywne wrażenie informacją o rychłych zaręczynach bohaterów, bo moim zdaniem byli na to o wiele za młodzi, ale - mówiłam to już tysiąc razy i powtórzę tysiąc pierwszy - to jest specyfika świata budowanego przez autorkę. Wieczna, piękna miłość, która nigdy nie umiera i trwa, trwa, trwa. Trzeba się przyzwyczaić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz